www.bank.fora.pl

pepto

Ale to nie do mnie pytanie Laughing

dzwoń lub pisz do urzędu miejskiego Wrocławia.
Komunikacja w Wawie jest git. We wrocku to syf z glutami, to żadna tajemnica. We wrocku bukmacherzy przyjmują zakłady, ile tramwajów wykolei się w danym dniu. Średnio jest to ok. 10-20 w całym mieście. No może nie teraz w czasie pandemii... nikt nie jeździ.

kayoo

Nie będę się wypowiadać co do komunikacji miejskiej w Warszawie, bo przez lata moja główna trasa była z dworca Centralnego przejściem podziemnym na Śródmieście, a metrem to jeździłem w Rzymie i Pradze. Do Wrocka mam nadzieję pojechać w tym roku, to może będę mieć jakąś opinię.
Nie popadajmy w skrajności. W przypadku Poznania jest parę dobrych rzeczy i kilka irytujących. Z tych dobrych to nowy tabor i bardzo punktualne kursowanie tramwajów i autobusów; odchyłki od rozkładu jazdy to +/- 2 minuty. Z minusów to surrealistycznie wysokie ceny za przejazdy: cena biletu jednorazowego to koszt paliwa na porównywalnej trasie, w przypadku dwóch lub więcej osób, samochodem wychodzi taniej. Niski komfort dla pasażera stanowią bilety czasowe, bo chociaż są podane szacowane czasy to za ewentualne opóźnienie i przekroczenie czasu z biletu płaci pasażer. Do kolejnych plusów ujemnych zaliczam system PEKA, który sprawdza się tylko w przypadku biletów okresowych (miesięcznych, kwartalnych, itp.). W przypadku przejazdów jednorazowych nigdy do końca nie miałem pewności, czy pikacz zadziałał czy nie, a awarie całego systemu sa na porządku dziennym i zdarzają się błędne naliczenia opłat, co by trzeba śledzić w systemie po każdym przejeździe, mówiąc po naszemu system oszukuje naliczając zawyżone opłaty.
Skutkiem tego korzystam z komunikacji miejskiej sporadycznie, a jeżeli mam coś do załatwienia w śródmieściu to jadę rowerem. Jazda rowerem to też jest hardcore, bo mimo niesmacznego lansu naszego tęczowego prezia, po Poznaniu nie da się bezpiecznie jeździć rowerem, albo bez łamania przepisów. Statystycznie tych ścieżek rowerowych jest całkiem spora ilość kilometrów, tylko że jest to chaotyczna mozaika i nie da się przejechać rowerem ścieżką z jednego krańca miasta na drugi bez konieczności zjazdu na zatłoczoną jezdnię lub chodnik. A jako, że samobójcą nie jestem, to jazdy rowerem ulicami nie praktykuję. Pozostaje więc głównie samochód.

drutkow1

O, to tramwaje we Wrocławiu są wykolejane przez pasażerów?

Ogólnie ocenianie KM z punktu widzenia jazdy na biletach jednorazowych/czasowych jest bez sensu - jak się jeździ, to na miesięcznych. Choć zgodzę się, że te wymysły "czasowe" to był pomysł jakiegoś kretyna - na miarę domofonów otwieranych kodem wstukiwanym na klawiaturze.
Jednorazowe są dla babci oraz dla turystów - "normalni" mieszkańcy albo mają miesięczne albo jeżdżą samochodem.
Kompromisem są jeszcze bilety dobowe - choć wszystko zależy od tego, jak mają ustaloną cenę.

Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się Lizbona - gdzie jest wymaganie, żeby dzienne/miesięczne też przykładać do kasownika przy wsiadaniu do autobusu (biletów kartonikowych, które się "kasuje", tam nie ma - jednorazowe też na kartach pikaczowych, papierowych, kosztujących 50 centów i ważnych rok, oczywiście można je jednorazowymi "ładować"). Tam jakoś to sobie dali wcisnąć - jedna sprawa, że Portugalczycy są naprawdę spokojnymi ludźmi, a druga taka, że większość i tak załatwia metro - a tam i tak trzeba biletem bramkę otworzyć (i jeszcze nie możesz otworzyć "komuś", bo bramka zapamiętuje numer karty i dopiero po jakimś czasie znów pozwala tą kartą otworzyć). Tramwaje zostały tylko na starym mieście i wzdłuż Tagu (jeżdżą takie z początku XX wieku, lepsze niż roller-coaster), a autobusy jedynie lokalnie podwożą do metra.

W obecnej sytuacji do roboty jeżdżę rowerem, zabiera mi to mniej więcej tyle samo czasu co jazda autobusem (wliczając czekanie - bo na rozkład niestety nie da się za bardzo liczyć, końcówka trasy). Na tyle mam dobrze, że ścieżkę mam spod bloku pod blok, w którym pracuję, a ogólnie jazda jest z peryferiów "większego centrum" na osiedle jeszcze bardziej od centrum oddalone.
Do centrum bym się na rowerze nie wybrał, choć ścieżkę w miarę ciągłą też by się dało znaleźć.

pepto

@kayoo
no to piąteczka - we Wrocku też sodomita preziem. Miasto rozłazi się w szwach, długi zrolowane i ukrywane w spółkach z o.o. miejskich.

Nie żartuję z tym MPK wrocławskim, wystarczy wejść na jakieś regionalne wiadomości...
Drutkow, no pewnie, że to wina pasażerów. Nie byłoby pasażerów, to nie byłoby wykolejeń bo nie jeździłyby tramwaje.

Już nie wspomnę o sztucznym korkowaniu miasta aby zniechęcić do poruszania się samochodami. Efekt - korki i wdychanie spalin przez pieszych i rowerzystów. Ot miejska ekologia w wydaniu tęczowych Shocked

kayoo

pepto

Nie no coś Ty. Poznań, Wrocek, Wawa, Gdańsk tworzą nawet jakiś związek metropolitarny i duże aspiracje polityki tęczowej.
Korki:
raport „TomTom Traffic Index” wziął pod uwagę sytuację w 12 naszych miastach. Zaraz za Łodzią (ze wskaźnikiem 47 proc.) w krajowym rankingu uplasowały się kolejno: Kraków (45 proc.), Poznań (44), Warszawa (40), Wrocław (39), Bydgoszcz (34), Trójmiasto (33), Szczecin (30), Lublin (27) oraz Białystok (26).
Wrocław w tym raporcie uważam za niedoszacowany.

Tutaj zestawienie wiadomości miejskich dotyczących korków we wrocku: [link widoczny dla zalogowanych]

Mieszkańcy i lekarze swoje a urzędnicy miejscy swoje: [link widoczny dla zalogowanych]

drutkow1

Ciekawe, że ja w Łodzi korka nie widziałem.
Ale może dlatego, że tylko pociągiem i tramwajem (tramwaje mają urocze, szczególnie te zabytki z Holandii bodajże, do Poznania też chyba takie sprowadzili, a może to do Gorzowa Wlkp.?).

Ale pepto, teraz te wrocławskie tramwaje też jeżdżą - mimo, że bez pasażerów - i się nie wykolejają.
To co, za dużo ludzi się ładuje, albo stają po jednej stronie, albo skaczą czy trzęsą na boki?
A jak z rozkładami jazdy?
W DC chcieli przyoszczędzić 2 miliony dziennie na wprowadzeniu rozkładów świątecznych, to im wprowadzili maksymalne napełnienie 1/2 miejsc siedzących. U nas foteli folią nie owijali, ale widziałem zdjęcia z miast, gdzie na taki pomysł wpadli. I jeżdżą pustaki - ciekawe swoją drogą, ile mniej taki pustak pali w porównaniu do takiego nominalnie zapełnionego?

Hihi, nie widzieliście buspasów w Istambule prowadzących na most nad Bosforem.
Autobusy zasuwają co 30s - a żeby nie wkurzać tak kierowców stojących w korkach przed mostem, to autobusy jeżdżą tak, jakby miały ruch lewostronny. Pasy na szczęście oddzielone porządnymi barierami - ale nawet jakby nie były to pomysł jednak przedni, żaden cwaniak raczej nie zdecyduje się na wjazd na buspas, ryzykując czołówkę z autobusem Wink

Ale tak dobrze jest chyba tylko na dojazdach do tego mostu, na moście już buspasa nie ma - ale most w sumie jedzie, bo cały problem z korkiem to to, że z 8 pasów robi się nagle 4.