www.bank.fora.pl

pepto

Ostatnio odkryłem i dokupiłem sobie podstawowy pakiet: [link widoczny dla zalogowanych]

Mam co prawda cały pakiet ubezpieczeń auta w PZU ale ostatnio przez pandemię samochód stał ponad 20 dni i wyładował się akumulator.... nowy, założony w styczniu.
Wezwałem autopomoc z pzu i odpaliłem od startera. Jednak zorientowałem się, że wykorzystałem 1 z dwóch interwencji, jaka mi przysługuje w ciągu roku Rolling Eyes

Dlatego dokupiłem podstawowy w pzmot. Dużym plusem jest to, iż można zawrzeć polisę na siebie a nie pojazd tzn., że assistance obsługuje każdy pojazd osobowy jakim będę kierował Wink

drutkow1

A dużo to kosztuje? W milku do karty kredytowej (choć nie wiem, czy też do platyn/gold, czy tylko do impresja/alfa) jest chyba za 5zł miesięcznie.
Może nawet ten sam ubezpieczyciel co w pzmot - w milku sprzedają europ assistance, tak samo jak np. w santanderze (jak tam dzwonię, to muszę powiedzieć, o którą kartę mi chodzi, bo mają kilka, plus jeszcze dawne konto w milku).

pepto

W millku mają dla samochodów max do 10 lat. ja mam starszego Laughing

Wejdź na link i zobacz, są ceny i zakres. W porównaniu do ofert ubezpieczycieli jest atrakcyjnie bo za 85 zł masz nielimitowaną ilośc interwencji związanych z awarią samochodu. Normalnie jest limit ilościowy w ciągu okresu ubezpieczeniowego.

drutkow1

O, to ryzykanci, jak dają nieograniczoną liczbę interwencji dla ponad 10-latków ;> Może stawiają na to, że klientowi jednak przestanie się chcieć dzwonić czy też w ogóle liczyć na takiego trupka, co będzie potrzebował interwencji. Cóż, zapewne w jakiś sposób jednak na tym zarabiają.

pepto

Drutkow, nie wiem czy wiesz ale awaryjność zależy od stanu technicznego konkretnego pojazdu a nie wieku. Mój jest z salonu a nie od "Niemca" z tureckiego komisu.
I nowsze auto tym bardziej awaryjne z uwagi na większą ilość elektroniki.
Jak ktoś ma pecha to 3-latek potrafi się już tak sypać, że tylko ręce rozkładać...
Jeśli kupisz auto od handlarza z nieznaną historią pojazdu, to faktycznie strach jeździć.

drutkow1

Cóż, z samochodami tak samo jak z laptopami.
Kupisz nowy, sporo zapłacisz - a i tak nie wiesz, czy się nie okaże obciążony fabrycznym bugiem.
Kupisz używany - tzn. jak w ogóle sensowny kupisz, bo takich, co się nie psują, to nikt nie sprzedaje - to nie masz pojęcia, kto i jak go wcześniej używał (jaki samochód ma najlepsze osiągi? - służbowy).

Ale jak w takim razie wytłumaczysz zachowanie ubezpieczycieli?
Choć w sumie pewnie wpadasz w 2% przypadków, więc nikt sobie łba nie będzie zawracał.

pepto

O co pytasz drutkow z tymi ubezpieczycielami?
Średnia wieku auta w PL statystycznie to ok. 12-13 lat. Rynek zmienił się o tyle, że zwiększa się udział aut kupowanych z salonu w PL i znana jest ich historia.
W PL ubezpieczysz w pełnym pakiecie AC+OC samochody do 12 roku życia a później aż do śmierci auta ws ramach kontynuacji. pakiety ubezpieczeniowe dla starszych aut są tańsze niż dla nowych. Za full pakiet w opcji serwisowej w ASO płacę w PZU ok. 1200 - 1300 zł rocznie. Za taki sam pakiet w przypadku auta z salonu zapłaciłbym ok. 2500 - 3000 zł. Jest tak, ponieważ w przypadku AC brana jest pod uwagę wartość rynkowa samochodu.

Nie ma logicznych powodów aby wymieniać samochody co 2-5 lat. Choćby z przyczyn ekologicznych to absurd. Sam proces technologiczny w motoryzacji nie ulega skokowi - pokazał to niemiecki dieselgate - wyższe normy spalania tylko na papierze i fałszowane w realnych pomiarach. Są podzespoły w autach, które naturalnie ulegają zużywaniu i je się wymienia np. klocki hamulcowe, tarcze hamulcowe, płyny, oleje, filtry lub uszkodzone podzespoły. Ale dlaczego trzeba wymieniać cały samochód na nowszy model?! To jest właściwe pytanie Wink

kayoo

Szaleństwo ekoterrorystyczne prowadzi do poprawy parametrów na papierze, jak opisał pepto, i w odrealnionych testach. Skutek jest globalnie antyekologiczny, bo samochody nie dość że z pokolenia na pokolenie techniczne stają się bardziej awaryjne, to są bardziej nietrwałe. Legenda porządnej motoryzacji, Mercedes 300D, tzw. beczka, robił bez trudu przebiegi w zakresie 1 - 2 mln kilometrów (sic!) i niestety był to ostatni porządny niemiecki samochód. Takim samochodem można było jeździć nawet przez 20 lat. Oczywiście nie spełniał on żadnych norm emisji Euro X, ale gdybyśmy w całym cyklu użytkowania uwzględnili również proces produkcji i utylizacji, to by się okazało, że jest to niedościgniony ideał ekologiczny. Podobnie antyekologiczne są samochody elektryczne, jeżeli oprócz bezemisynej eksploatacji weźmie się pod uwagę ich produkcję i utylizację.
Pod tym względem, w przeciwieństwie do eurofaszystów, cenię podejście amerykańskie, gdzie federalne agencje EPA i NHTSA stopniowo narzucają sensowne z punktu praktycznego zmiany w konstrukcji samochodów poprawiające bezpieczeństwo i ochronę środowiska i EPA (Environment Protection Agency) m.in. podaje rzeczywiste szacunki zużycia paliwa.
Dlatego samochody sprzed dekady są o wiele trwalsze niż produkowane obecnie. Zresztą całe to szaleństwo hiperkonsumpcji jest antyekologiczne: musisz mieć co roku nowego smartfona, nowego laptopa i dziesiątki innych niepotrzebnych pierdół, bo tak marketerzy ogłupiają ludzi, by napędzać sprzedaż i zyski producentów. Tym sposobem produkuje się więcej niż jest to realnie potrzebne, zużywając niepotrzebnie energię i zasoby nieodnawialne.

eustachiusz

Mogę tylko potwierdzić, ze co nowy model to gorszy. Dotyczy to też samochodów ciężarowych, które mają skomplikowaną elektronikę a to się psuje. To jest jednak czysta kalkulacja ekonomiczna, czy bardziej opłaca sie kupić nowy wóz, czy inwestować w naprawy starego, bo nic nie jest wieczne.